Jednak wracam. Wracam będąc dużo starszą i bogatszą w doświadczenia. Wracam, bo kiedy piszę to łatwiej jest mi ogarniać swoje cele, a mam właśnie jeden do osiągania. (nie osiągnięcia, bo to jest trochę bardziej skomplikowane ;) )
Cel - odchudzanie?
Zwykle gdy do akcji wkracza dietetyk (a tak jest w moim przypadku) chodzi o odchudzanie. Teraz ze mną jest inaczej. Gdzieś po drodze coś takiego się zadziało w mojej głowie, że zaakceptowałam swoją fizyczność i nie chcę za bardzo chudnąć. Chcę za to żyć zdrowiej, a gdy się na nic nie ma czasu - potrafi to być bardzo trudne.
Niedawno trafiłam do dietetyka, który jest tak bardzo przyjazną duszą, że postanowiłam całkowicie mu zaufać i oddać w jego ręce moje zdrowie, które nie do końca jest takie, jak bym sobie tego życzyła. Mam spore problemy z nadciśnieniem, które od 2 miesięcy leczę, a które podobno może się obyć bez leków jeśli tylko zacznę się prawidłowo odżywiać.
Filip Kowalczyk czyli Dr Filip, bo o nim mowa, jest bardzo sympatycznym i wyluzowanym dietetykiem i jednocześnie lekarzem. W dodatku ma bardzo podobne do mojego podejście do odżywiania się, za co niejeden "pluszak" pokocha go z całego ekhm żołądka :D
Gdy spotkaliśmy się jakieś 2 miesiące temu zostałam dokładnie zważona i zmierzona. I do tych pomiarów będę się niedługo odnosiła. Dlaczego aż 2 miesiące czekałam na rozpoczęcie nowej drogi? Gdy zmiany są duże - dobrze jest się do nich dobrze przygotować. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że zmiana nawyków żywieniowych może sporo kosztować, choć Filip jest bardzo elastyczny jeśli chodzi o tworzenie diety.
Nie będę się teraz wgłębiała w ten temat, ponieważ dzisiaj chciałam tylko zakomunikować, że wczoraj zaczęłam! Zostawię też swoje wymiary, żeby było co porównywać.