25.8.12

Jak ten czas leci!

Ledwo się zaczęły wakacje, a już się kończą. Nie tak dawno dodawałam tutaj wpis, a teraz się okazuje, że jednak stało się to DAWNO temu. Tyle się dzieje, a ja za tym wszystkim nie nadążam. Muszę zatem spłodzić jakieś podsumowanie tego, co się ostatnio działo.

Jeśli chodzi o badania to okazało się, że OB mam ponad normę. Pobolewały mnie nerki, miałam  problemy  z zatrzymaną wodą. Na razie nerki mniej mi dokuczają, a waga powoli spada, więc jestem dobrej myśli, choć w tym tygodniu zbadam sobie jeszcze raz krew, żeby sprawdzić czy faktycznie doszłam do siebie.

Pani Beatka przez ostatnie 2 tygodnie była na urlopie i w poniedziałek dojdzie do mierzenia i ważenia po dłuższej przerwie. O ile woda nie zrobi mi psikusa to powinno być ok :) Rodzina zauważyła, że schudłam. Moja waga też pokazuje kilka kg mniej, więc jest dobrze. Odkąd dorzuciłam do diety ruch (nareszcie!) od razu zauważyłam jego zbawienny wpływ na moją sylwetkę/samopoczucie/wagę. Włączyłam go w postaci jazdy na rowerze (swojego nie mam, ale pokochałam rowery miejskie Veturilo). Mój rekord na rowerze to 39,35 km :) Średnio robię sobie jakieś 13 km co drugi dzień.

Jeśli chodzi o dietę to się trzymam. Jem bardzo regularnie, grzeszki zdarzają mi się niezmiernie rzadko, bo wiem, że wyjątkowo gwałtownie na nie reaguje ta wredna machina zwana wagą ;)

Poniżej wrzucam foto po małej rewitalizacji mojego wizerunku :)