10.11.11

Motywacja

 Data dodania: 2011-11-11 07:27

Czasami mamy cele dość wyraźne, wiemy że potrafimy je osiągnąć
i staramy się... ale czasami dopadają nas chwile słabości, kiedy mamy wszystkiego dość,
cele nagle wydają się zbyt daleko i jakby za mgłą, tracimy wiarę w siebie.
Czasem trwa ten stan dłużej, czasem krócej (np. trening wydaje się nam wyjątkowo
ciężki, albo jakoś słabo nam wychodzi, bo chwilowo tracimy powera i myślimy sobie,
że nigdy nie przepłyniemy na wiosłach tych 5 km czy nie przebiegniemy 7 km na bieżni).
Spadek czy zakłócenia motywacji miewa chyba każdy z nas (a przynajmniej większość),
co zresztą można zaobserwować na Purelife. Gdzieś poznikały osoby, które na początku
były dość aktywne (wracajcie !). Szkoda, bo jak nie teraz to kiedy?
Kiedy pojawi się odpowiedni czas, żeby o siebie zadbać? Wtedy kiedy motywacją
będzie choroba? A może potrzeba innych bodźców? Każdy sposób jest dobry.
Mnie motywuje wiele rzeczy - zebrałam je sobie do woreczka i pielęgnuję, dorzucam nowe,
bo wiem, że to zaprocentuje. Dbam o swoją motywację tak samo jak dbam o samą siebie.
Urodziłam się w świetnym kraju, gdzie życie nie jest może dziką sielanką, ale jest
to jedno z lepszych miejsc i okresów do życia. Nie musimy się zmagać z wojną,
mamy duże możliwości - nasi dziadkowie, rodzice mieli je dużo mniejsze.
Możemy sobie łazić beztrosko do klubów fitness, możemy sobie spędzać czas na różne
sposoby. Żyjemy sobie jak chcemy i mamy możliwość spełniania swoich marzeń
jakiekolwiek by one nie były. Wykorzystajmy to :) Teraz :)
Ostatnio trafiłam na film o Nicku Vujicicu. Polecam go tym, którzy nie potrafią
znaleźć w sobie siły i radości życia. Nie pokazuję go, żebyście popatrzyli, że inni
mają gorzej i żyją. Robię to, żeby pokazać jak można pokonywać trudności.
Czasem nie zdajemy sobie sprawy z tego jak wielkie drzemią w nas siły i jak wielkie
mamy możliwości. Czas to zmienić :) Padłeś ? Powstań ! Nie poddawaj się !

W sobotę może odwiedzę Katowice?

 Data dodania: 2011-11-10 15:50

Dzisiaj mnie wszystko boli, ale jakoś żyję :)
Jutro jedziemy na Śląsk, a w sobotę może wybierzemy się
do katowickiego Pure - kto wie, kto wie...
Trochę mi żal czasu, bo następne odwiedziny dopiero na święta,
ale z drugiej strony wypadałoby zrobić sobie trening w ciekawym
miejscu... A może... a może zrobię coś zupełnie innego, ale o tym
napiszę jak dojdzie do skutku :)
Jakie macie plany na długi weekend?













Komentarze:

1. Pomiary 2. Trening 3. Straciłam tak jakby dziewictwo ;) 4. Prawie trafiłam na wykład

 Data dodania: 2011-11-09 19:54

1. Pomiary zrobione, wrzucone i powiem Wam, że kamień spadł mi z serca, bo waga Pure'owa pokazała dokładnie to, co moja domowa rano, więc... jest ok, choć poniżej moich planów z początku konkursu, ale... spokojnie, nie wpadajmy w panikę :) Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie jak swego czasu śpiewał Tomek Lipiński.
2. Dzisiaj zrobiłam sobie trening.
Zaczęłam 45 minutami na orbi z tętnem 130 (bez problemu :)
Potem przepłynęłam 2 km na wiosłach i...
przejdźmy do punktu trzeciego...
3. Straciłam jakby dziewictwo po raz pierwszy w swoim życiu idąc na zajęcia!
To był impuls - Aneta Ożarowska zapowiedziała zajęcia Fitball i pomyślałam, że przecież niewinna piłka krzywdy mi nie uczyni... hehe Na początku było łatwo, bujanko, podskakiwanko - czysta przyjemność :) Niestety kiedy tempo się zwiekszyło, pojawiły się zbyt trudne dla mnie ćwiczenia - zrobiłam się czerwona jak burak i kilka razy musiałam odpuścić, bo nie wszystko da się zrobić mając moją figurę. Czasem się wręcz zastanawiałam czy to ja ćwiczę z piłką, czy może piłka robi to ze mną ;) Tak czy siak - godzina minęła jak z bicza strzelił i coś czuję, że jutro będę ledwo chodziła. Bardzo mi się podobało i CHCĘ JESZCZE :)))))
Nawet nie wiecie jak ja się cieszę!!! Cieszę się jak DZIKA ŚWINIA, że w końcu się przełamałam i przeżyłam tę ciężką godzinę, a Anecie bardzo dziękuję za świetne zajęcia :)
4. Po treningu poczekałam na Misia w Coffee Heaven (z pół godziny zrobiły się dwie). Na szczęście miałam ze sobą lapka i nie siedziałam bezczynnie. Po przyjściu Misia doszliśmy do wniosku, że skoro do 18.00 zostało tylko półtorej godziny to poczekamy i pójdziemy na wykład o diecie. Niestety na plakatach nie było podanej godziny, ale uznaliśmy, że skoro w zeszłym miesiącu wykład odbył się o 18.00 to w tym będzie podobnie. Niestety po przyjściu na miejsce okazało się, że wykład był o 17.00. Był ktoś z Was na nim? Trochę mi go szkoda, poprzednie wykłady zwyczajnie przegapiłam, z tym też nam nie wyszło... a następny (o przygotowaniu się do wyjazdu na narty) nas nie interesuje.
---
Fitball
Ćwiczenia z wykorzystaniem dużej piłki . Wzmacniają mięśnie posturalne, doskonale wpływają na równowagę i postawę ciała.
Dla wszystkich.
---
Aneta Ożarowska
Instruktor fitness od 2003 roku, z Pure Heath & Fitness związana od 2009 roku. Reebok Master Trainer Jukari Fit To Fly oraz Jukari Fit To Flex.
Fitness to jej pasja, nieustannie podnosi swoje kwalifikacje poprzez uczestnictwo w licznych szkoleniach, warsztatach, a także konwencjach fitness zarówno w Polsce jak i zagranicą.
Ukończyła Akademię Wychowania Fizycznego w Warszawie na kierunku nauczycielskim, lecz - jak sama twierdzi - jest niespełnionym nauczycielem wychowania fizycznego a spełnionym Instruktorem i Szkoleniowcem Fitness.
Studia dały jej możliwość rozwoju; to tam ukończyła Kurs Instruktora Korektywy i Kompensacji oraz Kurs Instruktora Kulturystki. Dopełnieniem jej szkoleń było ukończenie podyplomowych studiów na SGGW - Poradnictwo Żywieniowe i Dietetyczne.
Prozdrowotny trening to jej dewiza, specjalizuje się w zajęciach Pilates i Zdrowy Kręgosłup, gdzie szczególną uwagę zwraca na to, jak ważne jest utrzymywanie dobrej postawy ciała. Pełna profesjonalizmu zarówno na zajęciach fitness jak i treningach personalnych, zawsze doradzi jak się zdrowo i racjonalnie odżywiać.
Aneta jest także trenerem Kobiet w ciąży, uważa że czas poświęcony ciężarnej to czas cudownego relaksu z obu stron :)
Zawsze uśmiechnięta i otwarta, uwielbia pracę z ludźmi, wie jak zmobilizować swoich klientów do ciężkiej pracy.Pozytywna energia to nieodzowny element treningów z Anetą.








Zdjęcie pochodzą ze strony PURE
Komentarze:

ADHD dorosłych

 Data dodania: 2011-11-08 17:26

Nie wiem czy wiecie, że istnieje coś takiego jak adhd dorosłych
i nie jest to tym, z czym się większości kojarzy (kiedyś kojarzyło mi się z rozbrykanymi dziećmi,
a przecież z natury jestem bardzo spokojną osobą).
Mam to i męczę się z tą przypadłością czasem okropnie,
a objawia się sporymi zaburzeniami koncentracji, co momentami jest ciekawe
i kreacjogenne, a czasami bardzo wszystko komplikuje.
Jak sama się nie poograniczam na różne sposoby to mam problem z utrzymaniem
swoich zamierzeń w ryzach. Dlatego tak trudno jest mi się samej rozsądnie
odżywiać, dlatego potrafię późno zjeść śniadanie, bo zawsze w drodze do kuchni
coś mnie od niej odciągnie. Najgorzej się robi kiedy mam nawał pracy (a biorę dużo
różnych zleceń), kiedy się z jakiegoś powodu stresuję itp. Właśnie mam gorszy okres.
Co niektórzy pewnie zauważyli, że przestałam dodawać zdjęcia jedzenia. Chwilowo
ich nie robię. Czuję się nieszczególnie i mam nadzieję, że po jutrzejszych pomiarach
odetchnę z ulgą i wszystko wróci do normy.
---------------------------------------------------------------------
Wrzucam swoje zdjęcie sprzed ok. 15 lat, jakieś 22 kg temu...














Komentarze:

Chyba przez pomyłkę zaczęłam nabierać masy zamiast redukować wagę ;)

 Data dodania: 2011-11-07 15:51

Nie no... żartuję. Choć z drugiej strony jak popatrzę na swoje
foty to tak jakoś mi niewyraźnie... Czy tylko mi się zdaje, że nabrałam
atletycznych rysów w górnej części ciała? ;)
Jedynym pocieszeniem jest coraz luźniejszy top na brzuchu no i chyba smuklejsze udka.
No dobra.
Ciekawe co pokażą pomiary w Pure. :)











Komentarze:

Niedzielny trening :)

 Data dodania: 2011-11-06 21:05

Wybierałam się na niego pół dnia, aż w końcu dotarłam do Pure.
Tym razem sama, bo Misio jest chory.
Najpierw przez 45 min udeptywałam orbitreka :)
Potem zafundowałam sobie jedną serię obwodu na 5, 12 powtórzeń
oraz na 6, 14 powtórzeń,
a na koniec pół godziny rowerka :)
Ostatnio zauważyłam, że mam dużo lepsze tętno.
Byłam pewna, że trafiłam na popsute urządzenie pomiarowe, ale
dzisiaj na innym tak samo pokazywało, więc chyba powoli mi się
to tętno naprawia :)
Na pierwszej fotce - moja kochana Warszawa podczas wieczornego spaceru :)
=======================================================
Tu dodam jedzenie w przypływie natchnienia ;)



Monia kusi to ja napiszę o bloku czekoladowym i koniec kuszenia oraz podrażniania ślinianek w tym miesiącu ;)

Data dodania: 2011-11-05 22:01


Napiszę Wam o bloku czekoladowym, który w pewnym momencie
mojego życia sprawił, że w niektórych kręgach stałam się znana ;)
oraz przyczynił się do powstania dodatkowych centymetrów w moim pasie...
Jak to z blokiem u mnie było możecie przeczytać w artykule z Rzeczpospolitej
poniżej (podobne artykuły pojawiły się też w Newsweeku i Pani Domu), a ja
dodam tylko, że zrobiłam ich w swoim życiu dziesiątki i w pewnym momencie
doszłam do wniosku, że muszę z nimi skończyć, bo szkodzą mojej figurze.
Jak szkodzą skoro robiłam je dla innych? Otóż po zrobieniu każdego bloku
pozostaje garnek z jego resztkami... dodam, że pysznymi resztkami...
no i... trudno wyrzucać coś tak smakowitego prawda?
Zarzuciłam więc robienie bloków, choć czasami zdarza mi się zrealizować
czyjeś szczególne zamówienie w ramach wyjątku.
Od kilku lat wystawiam także jeden blok czekoladowy na WOŚP.
Ciekawostka: Blokowanie na Allegro zaczęło się od tego, że kiedyś koledze
z tego portalu wysłałam blok na urodziny. Kolega zachwycił się jego smakiem
i powiedział, że powinnam zacząć go sprzedawać. Jako, że byłam wtedy bardzo
silnie związana ze stowarzyszeniem zbierającym fundusze na pomoc polskim
dzieciom mieszkającym na Litwie - zaczęłam wystawiać bloki przede wszystkim "na Płacieniszki".
Byłam pierwszą, która zaczęła sprzedawać blok czekoladowy na Allegro
i bardzo szybko znalazło się wielu moich naśladowców, choć i tak największym
powodzeniem cieszyły się moje czyli Dudzinkowe Bloki Czekoladowe :)
Najwyższa kwota jaką osiągnął na aukcji mój blok wyniosła aż 1000 zł.
=================================================
Jedzonko:
Śniadanie:
Makrela wędzona, 2 kromki chleba razowego, 2 pomidory
Przekąska:
Banan
Obiad:
Bruschetta (niestety skusiłam się na nią będąc wiele godzin poza domem)
Podwieczorek:
Kawa latte
Kolacja:
(nie umiem sobie przypomnieć, jak sobie przypomnę to napiszę :)













Komentarze:

Grzesznicą bywam

 Data dodania: 2011-11-04 23:04


Dzisiaj z premedytacją zgrzeszyłam i bardzo żałuję, ale nie tego,
że zgrzeszyłam, a tego, że ów jedzonko nie było nadzwyczajne...
Bo jak grzeszyć to z sensem...
To był grzech w ramach "raz na ruski rok można sobie pozwolić".
W skład grzechu wchodzą:
herbata z pomarańczami i goździkami (chyba czymś słodzona)
kawa latte na krowim mleku + jogurt z crispies
Mus czekoladowy
Z tego wszystkiego najbardziej smakowała mi herbata.
W sumie bez szału, a kalorii niepotrzebnych, cukru i mleka wpadło trochę.
=============================================
Jedzonko:
Śniadanie:
banan (to jeszcze nie jest moja dieta :/ Sama nie wiem co to jest. Nie miałam ochoty
na nic innego - zobaczyłam banana to zjadłam i nie miałam ochoty na więcej)
Drugie śniadanie:
Kuleczki indycze w sosie pomidorowym z niestety bagietką (baaaardzo dawno nie jadłam
białego pieczywa i się skusiłam, ale już mam dość na dłuższy czas).
Obiad:
Brokuły, łosoś
Kolacja:
kawa latte
herbata z pomarańczami i goździkami
mus czekoladowy
jogurt z crispies
(wszystko po 1 szt na 2 osoby)














Komentarze:

Kulinarnie

Data dodania: 2011-11-03 15:12


Misiek upolował mielone mięso z indyka oraz 3 piękne, czerwone
papryki, więc postanowiłam zrobić papryki nadziewane farszem
ryżowoindyczanym w sosie pomidorowym.
Najpierw ugotowałam torebkę ryżu, kilka ziemniaków dla smaku
i nieco rozcieńczony przecier pomidorowy, w którym utopiłam
kuleczki przyprawionego mięsa indyczego.
Po ugotowaniu kulek - wyciągnęłam połowę (druga połowa została
na jutro), rozdziamdziałam i wymieszałam z ciemnym ryżem.
Nadziałam powstałym farszem papryki i umieściłam na pół godziny
w parowarze. Wyszło idealnie :)
=======================================
Jedzonko:
Śniadanie:
mleko ryżowe, orzechy laskowe, banan, płatki owsiane, rodzynki
Przekąska:
garść suszonych śliwek
Obiad:
Papryka nadziewana ryżem oraz indyczym mięsem w sosie pomidorowym
Kolacja:
Omlet z łyżką dżemu wiśniowego (trochę byłam podenerwowana, więc omlet
kompletnie mi nie wyszedł)














Komentarze:

Praca + mały trening

 Data dodania: 2011-11-02 22:07


Dzień dzisiejszy przeleciał mi szybciutko na pracy, a potem pojechałam
do klubu na szybki trening.
Mój trening składał się z:
30 min orbi (tętno 130, choć wydaje mi się, że urządzenie pomiarowe
po prostu się zepsuło, obstawiam więcej)
1 obwód po 12 na 5... po pierwszej serii pojawiło się kilka osób, które zajęły maszyny na dłużej...
3 km na wiosłach
Przyznam, że jestem trochę rozżalona brakiem możliwości ukończenia obwodu.
Niestety nie potrafiłam poprosić ludzi o zejście z maszyn, bo taka już jestem pupka wołowa.
Nieśmiała i zahukana do granic możliwości :/
============================
Jedzonko:
Śniadanie:
2 kromki razowca z wędzonym łososiem
Przekąska:
banan
Przekąska:
Bułka z szynką i pomidorem (zostałam poczęstowana)
Obiad (autor: Miś):
kasz pęczak, indyk, brokuły
Przekąska potreningowa:
2 krążki ryżowe
Kolacja (autor: Miś):
2 kromki razowca, łosoś wędzony, szynka z indyka, pomidor













Komentarze: