Data dodania: 2011-11-13 11:43
Wczoraj wzięłam udział w imprezie Komputronika.
To niesamowite, ale pierwszy raz "tańczyłam" publicznie.
Zawsze przeraźliwie się wstydziłam, ale zahamowania są od tego, żeby
je przełamywać :)
Wprawdzie na 13 osób zajęłam 13 miejsce ;D , ale bawiłam się świetnie :))
To niesamowite, ale pierwszy raz "tańczyłam" publicznie.
Zawsze przeraźliwie się wstydziłam, ale zahamowania są od tego, żeby
je przełamywać :)
Wprawdzie na 13 osób zajęłam 13 miejsce ;D , ale bawiłam się świetnie :))
Odwiedziłam też Pure - przepiękny klub :) Ogromny, z masą miejsca,
choć nie wiem czy urządzenia (trochę inne niż w ZT czy BC) podpasowałyby mi.
Kilka miesięcy temu byłam w klubie konkurencji na darmowym dniu
i choć było tam mnóstwo miejsca i ogólnie było bardzo przyjemnie, był też basen,
to jednak maszyny średnio mi się podobały i nawet gdyby mi dali tam darmowy
karnet to bym z niego nie skorzystała.
choć nie wiem czy urządzenia (trochę inne niż w ZT czy BC) podpasowałyby mi.
Kilka miesięcy temu byłam w klubie konkurencji na darmowym dniu
i choć było tam mnóstwo miejsca i ogólnie było bardzo przyjemnie, był też basen,
to jednak maszyny średnio mi się podobały i nawet gdyby mi dali tam darmowy
karnet to bym z niego nie skorzystała.
Trudno mi podjąć decyzję czy Silesia wygrywa z ZT w moim prywatnym rankingu.
Musiałabym potrenować :)
Musiałabym potrenować :)
Komentarze:
Anna Szczybura
oo, mój ulubiony klubik (po moim oczywiście ;)))
BC też mi się bardzo podoba :) zapraszam do GK! :)
BC też mi się bardzo podoba :) zapraszam do GK! :)
13-11-2011 12:03
13-11-2011 15:14
Aleksandra Wannatim
Za odwagę, dałam ci 10. Miałaś na pewno dobrą zabawę. Dla kotów - całe serce oddam :) Sama dopiero 2 uratowałam od niechybnej śmierci. Zazdroszczę klubu. Kto był w Manufakturze i widział kupę sprzętu, wciśniętą na zbyt małej powierzchni, przejście do szatni, wśród maszyn, ryzykując utratę zęba w wyniku wykopu. Oczywiście, ktoś powie, że można ćwiczyć refleks i uniki, ale wolelibyśmy dotrzeć do szatni, bez rozglądania się na boki, czy aby nie zarobimy "w czapę". Aha, położyli nam w tym przejściu znamienny, czerwony dywan. Niestety, przemarsz w stylu gwiazd do miejsca zmiany przyodziewku, nie poprawił humoru klubowiczom. Klitka dla amatorów rowerów, gdzie w ferworze ostrego naciskania na pedały, temperatura i zaduch, wyciskają siódme poty, mogłaby być większa. Przy okazji maratonu w ZT, miałam okazję zobaczyć klub marzeń. Obawiam się, że będą to, niespełnione marzenia. Sala, w której prowadzone są zajęcia jogi, pilatesa czy stretchingu, sąsiaduje z siłownią, gdzie muzyka, stękanie "pakerów", odgłosy łomotu uderzających sztang, burzy klimat zajęć. Nie mówię o niektórych dniach tygodnia, kiedy wywalczenie maszyn, zaraz po przybyciu (18-19), graniczy z cudem. Zaplanowany wcześniej trening, z musu, zastępuję zajęciami fitness. Szkoda czekać pól godziny i stać w oczekiwaniu, aż się coś zwolni. Taka to łódzka prowincja.... :)
13-11-2011 18:26
Anna Szczybura
Aleksandro, nie narzekaj ;) zaglądnij do Bonarki w Krakowie ;)) od razu Twój klub Ci się spodoba ;))
13-11-2011 19:20
Od razu inaczej :) A to ja już filmiku nie mogę obejrzeć? :( czy jakaś niedowidząca jestem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Już poprawiłam - dodałam od razu filmik z YouTube :)
OdpowiedzUsuńWow, ale to super zabawa musi być z tym tańcem. Nie miałaś ochoty mieć czegoś takiego w domu po skończeniu? :)
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę... ale chwilowo jestem w sporym dołku finansowym, więc mogę sobie pomarzyć :)
OdpowiedzUsuń