23.10.11

W przerwie pomiędzy śniadaniem, a przekąską, pomiędzy jedną pracą, a drugą...


Data dodania: 2011-10-21 11:51

Trochę paskudztw mi się w życiu nazbierało i zrobiło się niefajnie,
ale nic to - walczę dalej, coraz mocniej i szybciej, bo czas ma teraz
ogromne znaczenie, a jest go jak na lekarstwo...
Plan spisany, odhaczam po kolei punkty.
Za jakieś 4 godziny pędzę do klubu zapodać sobie 18 km truchtu czy czego
tam dam radę. Decyzja podjęta i choćby nie wiem co to dzisiaj to zrobię.
Boję się, ale trudno. Słuchawki na uszy z audiobookiem i trzeba to przeżyć.
Muszę sobie zafundować jakiś sukces, dla równowagi nad porażkami.
Miałam coś jeszcze napisać, ale panowie kosiarze za oknem (tak... panowie
koszą trawę... ) skutecznie rozpraszają moje i tak zbyt ulotne myśli.
Trudno, innym razem napiszę.
No i mam nadzieję, że wieczorem będę na tyle przytomna, że napiszę
o wyczynie...
Aha... zasłuchana właśnie jestem w nowym albumie Bjork.
Trafiła w mój dziwny nastrój idealnie, ale na trening się nie nadaje ;)
=====================================================
Jedzonko:
Śniadanie:
Micha obfitości czyli mleko sojowe, orzechy laskowe, migdały, rodzynki,
pestki dyni, otręby żytnie, płatki owsiane.
Obiad:
Kasza jaglana, indyk, brokuły, kalafior, fasolka szparagowa
Przekąska:
Pół kawy latte
Kolacja:
Jajecznica z 2 jajek ze szczypiorkiem, kromka razowca
=======================================================
22:23
Byłam w Pure, spotkałam się z Aśką i Darkiem :)
Moje podejście do 18 km okazało się klapą.
Dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do tych najbardziej pechowych pod
każdym względem. Cokolwiek zrobiłam kończyło się porażką.
Dawno nie miałam takiej czarnej kumulacji.
Wlazłam na bieżnię, patrzę, a tu zapomniałam słuchawek i ze słuchania
audiobooka nici :( Wkurzona zaczęłam trucht, a tu czuję jak mi nie idzie,
tracę oddech, a na domiar złego klubowy hałas wyjątkowo działał mi na nerwy.
Po 500 m przesiadłam się na orbitrek i tam z trudem wytrzymałam 40 minut.
Ogólnie bardzo źle się czułam.
Ah, przepraszam Was Aśka i Darku, że się z Wami nie pożegnałam.
No i tak wyglądał mój dzisiejszy trening.
Jutro chcę iść na 18-kilometrowy spacer po prostu - może chociaż
tak uda mi się wykonać to zadanie.















Komentarze:

Monika Frenkiel
Halinez, dawaj, dawaj!!!! TRzymam dziś kciuki za ciebie!!!!
2 dni 5 godziny 12:30
amelia botkiewicz
ooo... jednak się zdecydowałaś :) super :) tylko nie popełnij mojego błędu i daj sobie potem odpocząć ze dwa dni. Ja też się bałam... ale teraz pozostała już tylko duma :) dasz radę i będziesz z siebie bardzo zadowolona :)
2 dni 5 godziny 12:31
Halinez
Zdecydowałam się :D Trzeba wybiegać, wymaszerować, wychodzić złe emocje :))
2 dni 4 godziny 12:38
Sebastian Lech
18km? toż to ze 2h biegu, straszna monotonia;) wolałbym coś intensywniejszego i krótszego, aczkolwiek trzymam kciuki :)
2 dni 4 godziny 13:05
Halinez
Czasem lubię robić coś monotonnego (można się wyłączyć na trochę) i my-kobiety podobno jesteśmy bardziej przystosowane przez naturę do wykonywania monotonnych czynności, więc jestem dobrej myśli :) Dzięki za trzymanie kciuków :)
2 dni 4 godziny 13:18
Monika Frenkiel
Halinez, weź sobie tamborek i haftuj krzyżykami:-) Będzie jak znalazł:-)
2 dni 4 godziny 13:19
Halinez
Świetny pomysł Mońku :D Tak zrobię - wyszyję logo TT ;)
2 dni 4 godziny 13:28
Anna Szczybura
o widzę, że Halinez też podjęła się wyzwania! super! czekam z niecierpliwością na relacje!! :))
aa, mam pytanie, apropo audiobooka, bo ja zwykle słucham muzyki, albo oglądam programy w tv na bieżni ;) skąd można wypożyczyć nagranie audiobooka. może to głupie pytanie ale naprawde nie mam pojęcia ;) a pomysł jest genialny :)) "czytać" książkę biegnąc - bezcenne :)
2 dni 2 godziny 15:06
Halinez
Wpisz w Google "audiobook chomikuj" - tam sobie można pożyczać na 24 h - potem należy je skasować :)
wczoraj 22:21
Anna Szczybura
oki doki. dziękuję za informację :)
wczoraj 22:35
Anna Szczybura
zrobiłaś te 18? :)
wczoraj 22:35
Halinez
Napisałam w dopisku do posta :)
wczoraj 22:42
Anna Szczybura
ale gdzie? ;) nie mogę znaelźć. przebiegłaś? :))
wczoraj 00:08
Dominika Łoszak
Halinez!!! Jesteś najlepsza! Trzymam kciuki! :):)
wczoraj 08:45
Halinez
Anka - jest nad zdjęciami :)) (nie przebiegłam - kurczę, jednak za gruba jeszcze jestem na takie ekstremalne przejścia :/ dzisiaj napiszę coś więcej na ten temat) :)
wczoraj 09:59
amelia botkiewicz
Halinez, jak czujesz się slabo to zostaw sobie to wyzwanie na później, za tydzień na przykład. Nie ma sensu się forsować na siłę. chyba, że to nie ogólne przemęczenie, tylko rzeczywiście miałaś gorszy dzień. Poza tym ja poczułam stawy, z którymi nie mam problemu, odezwała mi się stara kontuzja. Pisałaś kiedyś, że pomagałaś stawom jakimiś specyfikami, więc odradzam Ci truchtanie. Jeśli już to rzeczywiście pomaszeruj. I tak się "zmachasz". Chodzi o to żeby dać z siebie wszystko, ale nie od razu zrobić z siebie kalekę. Ja mam teraz przymusowy odpoczynek, bo nie dałam sobie czasu na regenerację po biegu, więc wszystkich przestrzegam żeby się nie przetrenowali.
wczoraj 10:08
Halinez
Masz rację Amelko, kiedy widzę, że coś mnie przerasta odpuszczam, choć jak widzisz nie skreślam wyzwania tylko przesuwam je w czasie :) Mam nadzieję, że w pewnym momencie fizycznie poczuję się na siłach, aby mu sprostać. (ahh ta ambicja...)
wczoraj 12:25
Anna Szczybura
polecam tempo 6,5 - 7, to jest szybki marsz, i naprawdę można się zmęczyć, a nie ma tak dużego obciążenia dla stawów. a przy okazji uaktywnia się spalanie :)
wczoraj 12:35
Halinez
Wczoraj miałam takie pomiędzy 7 a 8. Żal mi było, że tak szybko odpadłam, ale za to na orbi sobie poudeptywałam porządnie :)
wczoraj 12:49
Monika Pierzchanowska
hali, ja mam rowerek trenignowy w domu, piłe fitness ale zero zapału! twoim wyczynem był chociaz wypad do pure...a mi ciężko usiasc na rowerek :D
wczoraj 15:01
Halinez
Monia - czasem trzeba bodźca, żeby coś się w głowie przestawiło i wtedy po prostu nie myślisz o tym, że się zmęczysz, spocisz - po prostu to robisz, a potem czujesz ogromną frajdę, bo za każdym razem kiedy się mocno zmacham czuję przypływ energii. Czasami jest on tak duży, że potrafię przedłużyć trening i ciągle mi mało :) Jak Cię przyciśnie to sama wskoczysz na rowerek i się zdziwisz, że do tej pory go unikałaś :)
23 godziny 7 min.
Rafał Leśniewski
Chciałbym zobaczyć to tempo 7-8. Przy Twojej wadze to średnie BPM miałaś ze 150. Nic dziwnego, że nie dajesz rady, a trening nie przynosi oczekiwanych wyników. Pogadaj lepiej ze swoim trenerem.
22 godziny 41 min.
Halinez
Co masz na myśli pisząc, że trening nie przynosi oczekiwanych wyników? Ja widzę efekty - kondycja znacznie mi się poprawiła. Z tętnem od dawna mam kłopoty, ale razem z wagą trochę spada...
22 godziny 8 min.
Rafał Leśniewski
A no jeśli ćwiczysz dla poprawy kondycji to ok. Myślałem, że chodzi o spalanie. Ludzie często mylą trening cardio ze spalaniem. Wiele razy widziałem nowe osoby, co przychodzą na bieżnię i co robią? Biegną nie kontrolując zupełnie swojego tętna, bo myślą, że chodzenie nie przynosi efektów, a im szybciej tym lepiej. Na każdej maszynie jest taka ramka która opisuje jakie jest potrzebne tętno, żeby osiągnąć konkretny efekt.
21 godziny 26 min.
Halinez
Wiem, wiem - czasami potrafię dojść do tętna 130, czasami niestety nie, ale staram się :)
21 godziny 18 min.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz